Nim się w ogóle orientuję, moja dłoń ląduje na jego
policzku. Sama nie do końca zdaję sobie sprawę, dlaczego to zrobiłam, ale biorę
głęboki wdech, by za chwilę do mojej świadomości ponownie zapukała fantastyczna
wiadomość o treści: „No hej, Angela.
Jesteś głupia jak but, że jakimś cudem mu uwierzyłaś.” Parskam niczym dzika
kotka i jestem pewna, iż moje usta w tej chwili wyginają się w
charakterystyczną podkówkę. Nie, nie mam zamiaru płakać. Jeszcze nie teraz, może
później, gdy przeminie ta ciągle kumulująca się we mnie złość, a nadejdzie smutek,
żal i zawód.
- To boli – mówi, chwytając się za twarz; ja sama uśmiecham
się szeroko, a następnie pochylam się w jego kierunku, sycząc:
- Nie polizałam cię po tyłku, ale pierdolnęłam w pysk, więc
to raczej miało boleć.
No bo przepraszam bardzo, ale to, co zrobił raczej nie
zasługuje na jakąkolwiek nagrodę. Gdyby to jeszcze była jakaś normalna
dziewczyna, ale nie. Mój kochany narzeczony
- Nic takiego nie zrobiłem! – próbuje się tłumaczyć, a mi
opadają ręce.
- Jasne! – wydzieram się tak głośno, że zaraz pan Józek spod
siódemki, który jest naszym sąsiadem, na pewno będzie uderzał w ścianę swoją
laską tak mocno, że posypie się koralowa farba, a wszystko po to byśmy łaskawie
się uspokoili. – Ty całe życie nic nie robisz! A ta wymalowana czarnula to niby
kim była?! Zakonnicą?! Tak się śpieszyła, że nawet stanika zapomniała zabrać!
By udowodnić mu jego własną winę, rzucam mu wcześniej wspomnianą
koronkową część bielizny, która niefortunnie zawisa na jego czuprynie.
- Angela… - robi
błagalne oczka, podchodząc do mnie bliżej. – Daj mi wytłumaczyć. Proszę.
Śmieję mu się w twarz, ale nie przerywam tego wywodu; tupię
zniecierpliwiona nogą.
- Bo ty byłaś daleko. U mamy. A wiesz przecież, że mężczyzna
ma swoje potrzeby.
Jeb.
Drugi raz ten debil dostaje w pysk. Tym razem poszkodowany
jest drugi policzek, a już po chwili widzę idealny, niemal krwistoczerwony
odcisk mojej dłoni.
- Zamknij się. – mówię – I błagam, nie opowiadaj mi więcej
tych bzdur, bo chce mi się rzygać.
Zabieram swoją brązową torebkę, do której wrzucam portfel
pełen banknotów i postawiam, że pojadę do siostry.
Sęk w tym, że ona mieszka w Finlandii. No cóż – mówi się
trudno.
__________________________________
Jak ja się tu świetnie bawię. ojej! <3
I gwoli wyjaśnienia - żaden z dwóch przedstawionych panów się jeszcze nie pojawił. ^^